artysta | Małgorzata Leszczewska-Włodarska |
tytuł | Bestie wg cliche-verre Brunona Schulza |
technika | akwaforta |
datowanie | 1992 |
format | 25 x 35 cm (karta), 15 x 20 cm (odcisk płyty) |
sygnatura | Egz. numerowany (170/300), podpisany przez autorkę. |
dodatkowe informacje | Z teki: 10 akwafort Małgorzaty Leszczewskiej-Włodarskiej wg Cliché-verre'ów Brunona Schulza z cyklu "Xięga Bałwochwalcza". Katowice 1992. |
stan | bdb |
Rok 1992 był Rokiem Brunona Schulza. Stulecie urodzin i pięćdziesięciolecie śmierci tego wielkiego pisarza i rysownika Muzeum Literatury w Warszawie upamiętniło w listopadzie tego roku wielką wystawą poświęconą twórczości i życiu Artysty. Towarzyszył jej dwutomowy albumowy katalog.
Wyprzedzając to wydarzenie Muzeum podjęło też kilka innych inicjatyw. Udostępniło publiczności serię pocztówek z 12. reprodukcjami rysunków Schulza z własnych zbiorów oraz 10 grafik Małgorzaty Leszczewskiej—Włodarskiej będących akwafortowymi analogami wybranych cliche—verre'ów Brunona Schulza z cyklu „Xięga Bałwochwalcza". Edycja ta obejmuje 300 numerowanych kompletów w formie tek zawierających grafiki luźne (150 kompletów) oraz grafiki oprawne w passe—partout (również 150 kompletów).
Oryginalne szklane matryce stosowane przez Schulza przy wytwarzaniu grafik z cyklu „Xięga Bałwochwalcza" szybko się zużywały. Do naszych czasów nie dotrwała zresztą żadna z nich. Pragnąc udostępnić najbardziej zainteresowanym w formie koneserskiej bibliofilskiej serii, arcydzieła graficznego kunsztu Brunona Schulza Muzeum przyjęło ofertę pani Małgorzaty Włodarskiej wykonania swoistych kopii schulzowskich cliche—verre'ów w technice akwaforty. Tym bardziej, że akwaforta w swym finalnym artystycznym efekcie jest niezwykle podobna do techniki cliche—verre i jest przy tym techniką znacznie od niej trwalszą. Sam Schulz mimo, że bardzo tego pragnął, nigdy akwaforty nie opanował. Natomiast o swojej własnej metodzie graficznej z pogranicza grafiki „czystej" i fotografii, którą laicy utożsamiali właśnie z akwafortą, tak pisał w jednym z listów do redaktora „Kameny" Zenona Waśniewskiego:
„Metoda, którą się posługuję, jest żmudna. Nie jest to akwaforta, ale tzw. clich&verre — płyta szklana. Rysuje się igłą na warstwie czarnej żelatyny pokrywającej szkło, w ten sposób otrzymany negatywny (czytaj: negatywowy), przeświecający rysunek traktuje się jako negatyw fotograficzny, t.j. kopiuje się w ramce fotogr. na papierze światłoczułym, wywołuje, utrwala i zmywa — proceder jak przy odbitkach fotograficznych — koszt znaczny — praca także. (...) Do masowej produkcji technika ta nie jest."
Stanisław Ignacy Witkiewicz nazwał schulzowską technikę żartobliwym określeniem „drapografia".
Młodzieńczy cykl graficzny „Xięga Bałwochwalcza", którego zasadnicza koncepcja ukształtowała się w latach 1920-1922, wykonywany właśnie w technice cliche—verre, może być uznany za pierwsze dzieło Brunona Schulza o pełnej dojrzałości artystycznej. Autor miał zwyczaj grupować grafiki tego cyklu (1920-1924) w teki, które rozdawał swoim przyjaciołom, a także próbował sprzedawać m.in. za pośrednictwem Oficyny Wydawniczej Jakuba Mortkowicza. W „Xiędze Bałwochwalczej" dochodzą do głosu wszystkie niemal motywy, fascynacje, obsesje przesiąknięte charakterystyczną atmosferą typową dla wizji z pogranicza snu i jawy, jakże typowych dla jego dzieł późniejszych, także literackich. Poszczególne teki tego cyklu opatrywane oryginalnymi rysunkowymi okładkami porte—folio i stronami tytułowymi, różnią się częstokroć swą zawartością. Nigdy nie istniała teka zawierająca 29 wszystkich znanych dziś grafik (w tym kilka tych samych tematów w różnych wersjach). Maksymalnie w tece znajdowało się 20 grafik. Ze względu na krótkotrwały żywot płyt—matryc Schulz wielokrotnie je zmieniał. Sprzyjało to korygowaniu tych ujęć tematycznych, z których w pierwotnym swym kształcie artysta był niezadowolony. Dotyczy to np. grafiki „Ogiery i eunuchy", gdzie w stosunku do wersji pierwszej wprowadził Schulz bardzo istotne zmiany oraz kończącej cykl tytułowej grafiki „Xięga Bałwochwalcza". W tym ostatnim wypadku pierwsza wersja została z czasem całkowicie zaniechana i zastąpiona nowym oryginalnym ujęciem. „Xięga" miała charakter otwarty, a niektóre z grafik (vide — wspomniana „Xięga Bałwochwalcza II"), a także odręcznie rysowane okładki—frontispisy powstawały częstokroć po latach 1920-1922, zapewne jeszcze w latach trzydziestych.
Kilka grafik z „Xięgi Bałwochwalczej" to prawdziwe arcydzieła przywołujące klimat i dramaturgię graficz-nych cykli Francisca Goyi. Sam artysta zresztą z upodobaniem wymienił Goyę jako swego Mistrza. W utrzymanych w „gęstej" ekspresjonistycznej konwencji grafikach „Xięgi" można odczytać niemal ewidentne „cytaty" formalne z twórczości wielkiego Hiszpana, np. w „Infantce i jej karłach" czy też w „Pielgrzymach".
Do dzisiaj w zbiorach publicznych i prywatnych zachowało się zaledwie kilka różnych kompletów tek „Xięgi Bałwochwalczej". W Polsce i na świecie pojawiają się jeszcze czasami pojedyncze odbitki.
„Xięga Bałwochwalcza" to nie tylko wybitne dzieło plastyczne, to także pierwsze w twórczości Schulza osobliwe dzieło literackie. Książka bez słów. Autorskie tytuły, częstokroć stosowane w kilku wersjach w odniesieniu do tego samego tematu, prowadzą widza—czytelnika przez perypetie bohaterki opowieści Unduli (przybierającej w niektórych tytułach także imię Zuzanny) oraz otaczających ją mężczyzn—bałwochwalców, wśród których wielokroć można dostrzec samego Autora. Autoportret Schulza można rozpoznać chociażby w rozpoczynającej cykl „Introdukcji", czy też w zamykającej go „Xiędze Bałwochwalczej (II)". Temat — motyw przewodni przemożnej wszechwładzy kobiety nad mężczyzną, tak widoczny w tym młodzieńczym cyklu graficznym, stał się z czasem jednym z dominujących w całej twórczości plastycznej i literackiej Brunona Schulza.